Celina Margowniczy, kobieta renesansu, po śmierci męża nie załamała się i sama wychowuje cztery córki. Mimo własnych problemów, z dużą skutecznością pomaga innym.

Założycielka Stowarzyszenia Aktywnych Kobiet w Sławie. Pisze wnioski do UM i szuka sponsorów prywatnych. Pozyskane środki pozwalają jej [jednoosobowo] na organizowanie wigilii dla zagrożonych i wykluczonych społecznie, na organizację spotkań o zdrowym trybie życia. Duża grupa mieszkańców regularnie korzysta z wyjazdów rehabilitacyjnych nad morze, w góry jak i na lubiński basen. Najwięcej jednak radości sprawiła jej zbiórka dość sporych kwot dla bardzo chorych dzieci; pomogła chorej na nowotwór Weronice Wąsik. Weronice Zielińskiej i chorym chłopcom z rodziny Pawlak w Starym Strączu.
Fenomenem jest to, że w organizowanych przez nią projektach, uczestniczą ogromne ilości chętnych. Wiem z własnego doświadczenia, że organizatorzy najczęściej obawiają się braku frekwencji. Jej to uczucie nie jest znane. Myślę, że do jej działań idealnie pasują słowa Audrey Hepburn: "Pamiętaj, jeżeli jest ci potrzebna pomocna dłoń, jest ona na końcu twojego ramienia. Gdy jesteś starszy pamiętaj, że masz drugą dłoń. Pierwsza jest po to, by pomagać sobie, druga, żeby pomagać innym".