Tragedia w Sławie

Jechałem trzecim samochodem który zbliżył się do stojącego zgniecionego niebieskiego auta.

Nie można było rozpoznać marki. Zwykle jak takie coś widzę wyciągam aparat - mam go zawsze przy sobie (jechałem filmować Miss Plaży Sławskiej).
Tym razem nie wyciągałem kamery wrzuciłem do auta telefon bo deszcz zacinał niemiłosiernie i wybiegłem ratować uwięzioną ofiarę. Usuneliśmy gałęzie potężnej akacji i próbowaliśmy wykonać z nich dźwignie do podniesienia głównego pnia - nie było szans. Nagle w przypływie adrenaliny kilkunastu facetów zaczęło się ustawiać do podniesienia potężnej kłody rękami . Wiedzieliśmy że wcześniej już wyła OSP w Sławie więc pomoc przyjdzie później bo wyjechali do innego zgłoszenia. To co wydawało się niemożliwe nagle zaczęło się stawać prawdą. Potężny pień akacji drgnął i udało nam się go ręcznie podnieść. W tym czasie wypchano auto w tył i powoli odłożyliśmy pień. Dalej nie można było się dostać do poszkodowanej , dlatego zaczeliśmy dosłownie rozrywać gołymi pociętymi od szkła rękami ten wrak. Dziewczyna leżała na tylnym siedzeniu przygnieciona dachem i od dołu siedzeniami. Dachu nie dało rady wyprostować więc wyłamaliśmy od tyłu siedzenia robiąc trochę luzu. Wtedy mogłem dotknąć dziewczyny i zbadać puls. Nic nie czułem . Zajrzałem do środka od bocznej strony i już wiedziałem że nie da się pomóc . W tym czasie podjechały służby które zaczęły rozcinać samochód i lekarz , który potwierdził moje przypuszczenia. Odszedłem na bok i dopiero wtedy zrobiłem kilka zdjęć . Pomyślałem że wcale nie chce ich robić i zdałem sobie sprawę że mam pocięte ręce i jestem cały w błocie. Wielka tragedia pokazuje jak silna jest natura i jak kruche jest nasze życie. 60 sekund później to drzewo zwaliło by się na mój samochód . Jechałem z żoną i dwójką dzieci które czekały całą akcję w aucie.

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież