Uczcili pamięć więźniarek

W godzinach porannych ze Sławy w kierunku Przybyszowa wyruszył Marsz Pamięci.

Kilkanaście osób w ten sposób postanowiło uczcić pamięć zamordowanych kobiet, które niegdyś przebywały w niemieckich podobozach Gross–Rosen (Schlesiersee I i Schlesiersee II).
- Ja tą historią żyje od ponad pięćdziesięciu lat kiedy to u nas w gminie Kargowa nastąpiła ekshumacja w miejscu rozstrzelania, gdzie 41 kobiet zostało zakopanych w rowie melioracyjnym. Historia rozstrzelania tych kobiet jest nam dobrze znana dzięki zeznaniom Floriana Drzymały, 19 - letniego wówczas Polaka, który był parobkiem u niemieckiego gospodarza. Ten młody mężczyzna powoził jedną z trzech furmanek, które pod pretekstem podróży do szpitala, wywiozły 41 żydówek do lasu pod Starym Jaromierzem, gdzie nastąpiło rozstrzelanie. - powiedział nam burmistrz gminy Kargowa, pan Jerzy Fabiś, uczestniczący w Marszu Pamięci.
Przypomnijmy, że w latach 40. ubiegłego wieku między Przybyszowem a Starym Strączem w folwarkach Neuvorwerk (Potrzebówko Dolne) i Bänischvorwerk (Potrzebówko Górne) Niemcy utworzyli filie obozu koncentracyjnego Gross–Rosen. Zabudowę gospodarstw prowizorycznie dostosowano do zmiany ich przeznaczenia. Zamontowano ogrodzenie ze słupów z rzędami drutów kolczastych i reflektory. Pierwsze Żydówki przybyły do podobozów latem 1944 roku. Początkowo wysyłano je z Gross–Rosen, następnie z Auschwitz–Birkenau i z Terezina. Transporty docierały koleją do Sławy. Do głównych ich zadań należała rozbudowa fortyfikacji, miało to w pewnym stopniu spowolnić marsz Rosjan na zachód. Więźniarki najprostszymi narzędziami kopały rowy przeciwczołgowe. Po zamarznięciu ziemi praca stawała się ponad siły. Wycieńczone, niedożywione zapadały na choroby zakaźne. Na nic zdawały się wysiłki dwóch lekarek (więźniarek) – Holenderki i Polki, które nie dysponowały niezbędnymi lekarstwami ani warunkami do ratowania życia. Zmarłe chowano w pobliżu obozów. Liczba zgonów nie jest znana. Za najmniejsze przewinienie karano biciem lub pozbawianiem dziennej racji żywnościowej. Najgorsze dopiero miało nastąpić 21 stycznia 1945 roku w obliczu zbliżającego się frontu, Niemcy zdecydowali się na ucieczkę. Nie oznaczało to jednak końca gehenny więzionych kobiet. Było to preludium do tragicznych wydarzeń, jakie miały nastąpić. Obozowi kaci chcąc zatrzeć dowody swoich zbrodniczych czynów, zgrupowali kobiety w dwie liczące każda po kilkaset kobiet kolumny. Rozpoczął się marsz, który dla wielu pędzonych stał się ostatnim marszem w życiu.
 
galeriaa.jpg

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież