Karetka wraca do Sławy

Jak już wcześniej wspominaliśmy, przez ostatnie dwa tygodnie Sława pozbawiona była karetki pogotowia ratunkowego.

Braki kadrowe, o których wspominaliśmy były wywołane protestem ratowników medycznych, którzy nie zgadzając się na proponowane im stawki postanowili pójść na zwolnienia lekarskie.
- Niestety w całym województwie lubuskim mam najniższe wyjściowe stawki od pracodawcy. Na znak protestu, jako cała załoga ZRM Sława poszliśmy zatem na L4. Czas pandemii nie był odpowiednim momentem na narzekanie i na upominanie się o stawki. Przyjeżdżaliśmy na 24 - godzinne dyżury i bywały takie dni, że przez cały ten czas byliśmy w ciągłym ruchu, ani razu nie zajeżdżając na stację. Teraz kiedy epidemia “zwolniła” postanowiliśmy upomnieć się o godziwe wynagrodzenie naszej ciężkiej pracy - powiedział nam jeden z ratowników Zespołu Ratownictwa Medycznego w Sławie.
Na szczęście po 2 tygodniach protestu zarząd Nowego Szpitala we Wschowie postanowił spotkać się z ratownikami. Podczas tego spotkania zaproponowano stawki, które we wrześniu tego roku powinny osiągnąć wymagany przez ratowników poziom.
W efekcie rozmów, wczoraj do Sławy wrócił karetka, która jeździ z (jak to ujął jeden z ratowników) “posklejanym zespołem”, natomiast podstawowa, stała załoga wraca do pracy od jutra.
Niestety w czasie protestu doszło do kuriozalnej sytuacji.
W miniony weekend policja zatrzymała do kontroli podejrzanie zachowującego się kierowcę ambulansu. 45 - latek po badaniu trzeźwości uzyskał wynik ponad pół mg/l w wydychanym powietrzu co daje ponad promil alkoholu we krwi.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, okoliczności zatrudnienia również musiały być kuriozalne, bowiem ratownik nie posiada uprawnień do kierowania karetkami. Poza tym, co jeszcze dziwniejsze, mężczyzna jeździł bez prawa jazdy, które wcześniej stracił.
Co warto podkreślić, ratownik ten nigdy nie był w żaden sposób związany z Zespołem Ratownictwa Medycznego w Sławie. Został on zatrudniony na zastępstwo w trakcie protestu sławskich ratowników.
- Z całą mocą pragniemy zaznaczyć, że człowiek ten nie był naszym kolegą. Takie sytuacje psują dobre imię polskich ratowników i nigdy nie powinny mieć miejsca! - powiedział jeden z ratowników ZRM Sława.

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież