Stronniczy felieton

Górnictwo , rolnictwo , kredyty - czas na zastanowienie w naszym felietonie.

Rok 2015 od samego początku obfituje w niespodzianki, najpierw protest lekarzy potem strajk górników,drastyczny wzrost ceny franka szwajcarskiego, w 2014 pojawiły się problemy w niewielkiej części rolnictwa związane z zamknięciem rynku rosyjskiego na polską żywność.

Przed sześciu laty podjąłem złą decyzję. Wierząc w stabilną pozycję polskiej gospodarki kupiłem mały domek finansując zakup kredytem indeksowanym we franku szwajcarskim.

Grzecznie co miesiąc zanoszę w zębach ratę  kredytu do banku (wkurzając się że z roku na rok mam coraz więcej do spłacenia), płacę  ZUS (mając świadomość że emerytury i tak nie dostanę), podatek i składkę zdrowotną.

Mam świadomość że jeżeli zakład w którym pracuję zbankrutuje to nikt nie będzie sie przejmował tym , że nie mam pracy, nie mam z czego spłacić raty, nie mam z czego żyć.

Myślę że w podobnej sytuacji jest większość społeczeństwa.

Ale są w Polsce grupy zawodowe które żyją inaczej.

Górnicy - uważają że normalną rzeczą jest otrzymywanie 13, 14-tej pensji (ale przecież rok ma tylko 12 miesięcy?), wypłat z zysku (nawet jak kopalnia generuje straty). Normalną rzeczą jest to, że dostają deputat węglowy (podobno jest to 5 ton rocznie, a górnicy nie ogrzewający swoich mieszkań węglem otrzymują równowartość w gotówce). Olbrzymi komfort daje również górnikom fakt, że jeżeli doprowadzą kopalnię do bankructwa to wyjdą na ulicę, zaprotestują i pojawi się dobry wujek z workiem pieniędzy i znowu będzie tak jak dawniej.

Rolnicy - przedsiębiorca branży rolnej (bo jak inaczej nazwać posiadacza firmy wartej kilkaset tys. zł lub kilka milionów (np. 10Ha x ok 30tys = 300tys + nieruchomości+traktory, kombajny itp) płaci 378zł KRUSu kwartalnie (czyli 126zł/miesiąc, przedsiębiorca nawet ten którego majątkiem jest jedynie zarejestrowana działalność gospodarcza musi zapłacić do ZUSu ok 1050zł/miesiąc). Dla rolnika dochodzą profity związane z dopłatami unijnymi, preferencyjnymi kredytami itp. Jeżeli nagle okaże się że płodów rolnych nie da się sprzedać (bo rosja nie chce) to pojawia się dobry wujek z workiem pieniędzy ( o ile właśnie nie jest na Śląsku) i załatwia sprawę.

I tu pojawia się pytanie - skąd dobry wujek ma ten worek pieniędzy?

Jaka jest różnica pomiędzy mną który wziąłem kredyt nie przewidując aż takich zawirowań w cenie franka od rolnika który produkował jabłka i paprykę na rynek rosyjski nie przewidujęc że może on zostać z zamknięty?

 Ja jestem ofiarą krachu finansowego wywołanego przez banki , a rolnik ofiarą odpowiedzi rosji na sankcje unijne. Górnicy są ofiarami poprzedniego systemu który przyzwyczaił ich do zbyt wielkiego dobrobytu i nie są w stanie przyzwyczaić się, jak reszta społeczeństwa do gospodarki rynkowej.

Chciałbym zadać czytelnikom pytanie czy też chcieli by żyć w państwie które nie stosuje podziału na obywateli równych i równiejszych?

Zdzisław Urban

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież